niedziela, 28 października 2012

„Pierwsze koty za płoty”, czyli praktyki w zw

Pomimo, że od praktyk w redakcji w zw.pl minął już miesiąc, to bardzo dobrze pamiętam ten dzień. We wtorek nie odczuwałam większego stresu ,ale za to w nocy nie mogłam zasnąć. Ciągle myślałam o tym co czeka mnie jutro, czy zdołam wykonać to o co mnie poproszą , czy wykażę się jako dziennikarka. Kiedy razem z Ola szłyśmy do redakcji, całą drogę rozmawiałyśmy o tym co mogłybyśmy zrobić,a by się tam nie pojawić.  Z bólem brzucha stałyśmy pod budynkiem. Kiedy na zegarku pojawiła się godzina 8, ogarnął nas lekki strach. 'zapomnieli o nas?" " a może to my pomyliłyśmy godziny?". Całe szczęście ta „chwila grozy" nie trwała długo. Kilka minut po tym pojawił się pan Klan, który osobiście nas powitał  i oprowadził po redakcji. Pomieszczenia nie były duże. Biurka, trzy komputery. Kiedy dowiedziałyśmy się, że będziemy pracować razem bardzo się ucieszyłyśmy. Jeżeli chodzi o temat sondy, to akurat wybrałam taki sam nad jakim myślał redaktor, czyli  "Wschowskie Dni Recyklingu". Po otrzymaniu kartki z punktami naszych zajęć, zabrałyśmy się do pracy. Zaczęłyśmy od  reportażu na temat recyklingu, dłuższego materiału, który wspólnie przygotowywałyśmy. W czasie zbierania informacji, zostałyśmy poinformowane, że idziemy do naszego Liceum, aby zrobić materiał filmowy z dnia krwiodawstwa. Było to dla mnie wielkim zaskoczeniem. Nie przygotowałam się na taką ewentualność. Trudno. Na szybko wymyślałyśmy z Ola pytania, powstały lepsze lub gorsze, teraz to już bez znaczenia. Najtrudniejsze było jednak to, że musiałam wystąpić przed obiektywem. Nigdy wcześniej nie miałam takiej okazji. Ola stanowczo odmówiła swojego udziału przed kamera, więc ten "zaszczyt" odstąpił mnie. Wypadło to nie najgorzej, chodź mnie osobiście się nie podobało. Po powrocie miałyśmy chwilę na śniadanie, czyli tak zwane jedzenie kanapki przed monitorem komputera. Kolejne wyzwanie- rozmowa z panią Drgas. Tym razem czułam się swobodniej. Wywiad okazał się być długi ale jak dla mnie bardzo przyjemny. Bez chwili wytchnienia od razu przeszliśmy do sondy. Na to czekałam najbardziej.  Zastanawiało mnie jak mieszkańcy zareagują na młode osoby z kamera i mikrofonem biegające po mieście, zaczepiające przechodnich. Jednak sonda wyszła bardzo dobrze. Ludzie, których przepytałam mieli bardzo dużo do powiedzenia. Nie było większych problemów. Oczywiście incydent  jaki pojawił się na mieście koło poczty z przechodnią w roli głównej, pozostanie w mej pamięci na bardzo długo. Szybkie dokańczanie artykułów, sklejanie materiałów filmowych i koniec. Ze wszystkim uporałyśmy się przed godziną 14-stą. Byłam zdziwiona i zadowolona, że w tak szybkim czasie skończyłyśmy pracę. Podsumowując. Odbyte warsztaty uważam za udane.Cieszę się,że mogłam poczuć się jak prawdziwy dziennikarz. Moje wystąpienia przed kamera uważam za mierne. Nie wyszło tak jak oczekiwałam, jak chciałam, żeby wyglądało. Podbudowuję się tym, że był to mój pierwszy raz. Nie posiadając większego doświadczenia, wystąpiłam przed kamerą. „Pierwsze koty za ploty”,  teraz może być tylko lepiej ;) oby..



widerka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz